Wrażliwość na sztukę – od najmłodszych lat

dzieci i sztuka

Można odnieść wrażenie – szczególnie w ostatnich latach – że wstyd być w naszym kraju humanistą. Istnieje przekonanie, że jedynie studia ścisłe albo fach w rękach zapewnią ci godziwą pracę. A po humanistyce zostaje jedynie składanie kanapek w McDonaldzie. Czy tak jest w rzeczywistości?

Zdecydowanie nie i nie powielajmy tych szkodliwych schematów! To, że ktoś wybiera ścieżkę humanistyczną, nie znaczy, że jest matematycznym ignorantem i jego wiedza w tym zakresie kończy się na wzorach skróconego mnożenia. Pielęgnujmy w naszych dzieciach wrażliwość na sztukę. Dajmy się rozwijać duszom artystycznym!

Weźmy za przykład taką filologię polską. Istnieje powszechne przekonanie, że po tych studiach można zostać albo nauczycielem, albo właśnie zostaje już tylko McDonald lub KFC. Nic bardziej mylnego. Absolwenci polonistyki robią kariery w dziennikarstwie i agencjach reklamowych; mogą zajmować się edytorstwem, copywritingiem i szeregiem innych, ciekawych, a co najważniejsze – potrzebnych – zajęć.

Historia sztuki może nie daje aż takich szerokich możliwości, ale nie oszukujmy się – osoby kreatywne, życiowo „ogarnięte”, też sobie nieźle radzą. Przede wszystkim jednak – i to jest główna teza tego tekstu – nie ograniczajmy naszym dzieciom horyzontów. Starajmy się wyrobić w nich od najmłodszych lat wrażliwość na sztukę czy generalnie – piękno. Zachęcajmy też do czytania. A jeśli wyrośnie nam humanista z krwi i kości, to bardzo dobrze. Przy odpowiednim wychowaniu, na pewno sobie w życiu poradzi.

Duże nadzieję wiążę w tym zakresie z rozwojem technologii w edukacji szkolnej. Wiele jest nowoczesnych sprzętów, które – odpowiednio wykorzystane – mogą pomóc w zaciekawieniu uczniów – również na lekcjach muzyki, plastyki czy historii. Przecież taka tablica interaktywna z projektorem może sprawić, że nawet najnudniejszy przedmiot (z perspektywy dziecka przyzwyczajonego do internetu i smarftona) nabierze zupełnie nowej jakości. Monitor interaktywny, taki jak ten, przy odpowiednim wykorzystaniu, zaszczepi bakcyla artystycznego nawet w najbardziej ścisłych umysłach.

Pozostaje mieć nadzieję, że współczesne szkoły tego typu urządzenia odpowiednio wykorzystują i będą wykorzystywać z coraz większym natężeniem. I nie chodzi tu przecież tylko o humanistykę. Istnieją doskonałe sposoby, by rozwijać również umysły ścisłe. Weźmy za przykład choćby coś takiego - rzecz zupełnie doskonała – rozwija w dzieciach kreatywne myślenie i uczy programowania od małego. Naprawdę XXI wiek daje doskonałe możliwości.

Wracając jednak do dusz artystycznych – naprawdę nie dajmy się skusić schematom myślowym, które nie chcą przyznać humanistyce w obecnych czasach należnego jej miejsca. Potrzebujemy nie tylko inżynierów i programistów – artystów, edytorów i copywriterów też.